czwartek, 2 lipca 2009

Space. The final frontier...


Łukasz od dawna naciskał mnie, abym trzasnął kolejny wpis na tym blogu. Mimo iz wydaje mi się, że to nieco za wcześnie postanowiłem zrobić mu tę małą przyjemność.

Prace nad 1 odcinkiem wciąż są w toku, a deadline zbliża się wielkimi krokami i został już nieco ponad miesiąc. Łukasz na szczęście nie próżnuje. Spiął dzielnie pośladki i dzielnie nadrabia przerwę w rysowaniu (Sesja to nie żarty). Niedługo powinniśmy mieć jakieś gotowe materiały do zaprezentowania.

Nie chcę rzucać zbyt dużo światła na postacie, gdyż powstał dopiero 1 odcinek i nie można o nich jeszcze zbyt wiele powiedzieć. Poza tym, jak każdy szanowany twórca (taki leniwy) postanowiłem poczekać, aż bohaterowie sami nabiorą charakteru i zaczną żyć własnym życiem. Znacznie ułatwia to pracę.

Co bystrzejsi czytelnicy zapewne już zorientowali się, że tekst ten jest bezczelnym laniem wody. Zastanawiam się czy ciężko się przelewa wodę w kosmosie. W stanie nieważkości musi być to dość upierdliwe.

Żeby wpis zapadł w pamięć wrzucam do niego dwa piękne kadry z pilotażowego odcinka. Narysowane oczywiście przez Łukasza.
Utalentowany z niego łobuziak rośnie.

Long live and prosper.

2 komentarze:

  1. wygląda to całkiem zachęcająco. czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście musiał pojawić się alkohol (drugi obrazek, na podłodze)

    OdpowiedzUsuń